Zacheusz 2“ A oto mąż, imieniem Zacheusz, przełożony nad celnikami, człowiek bogaty, pragnął widzieć Jezusa, kto to jest, lecz nie mógł z powodu tłumu, gdyż był małego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wszedł na drzewo sykomory, aby go ujrzeć, bo tamtędy miał przechodzić (Ewangelia Łukasza 19,2-4).

"Co się stało Zacheuszowi?" – pomyśleli zapewne jego znajomi, kręcąc głowami. "Taki był zawsze rozsądny!". To prawda! Według kryteriów świata był bardzo rozsądny. "Trzeba stać obydwiema nogami na ziemi" – mówił zapewne ze śmiechem, gdy jakiś dzień był szczególnie pomyślny i przyniósł mu duże zyski. Nawet jeśli pieniądze zdobyte są za cenę podeptania Bożych przykazań.

 

Tak rozsądny był Zacheusz. Był taki aż do chwili, gdy pojął: Moje życie jest jedną wielką pomyłką. Cóż może pomóc majątek, na co pieniądze, gdy nie ma się pokoju z Bogiem! Wydało mu się, że jest jak ryba wyrzucona na ląd zrozumiał bowiem nagle: "Żywiołem, w którym możemy żyć jest Bóg. A ja jestem poza tym żywiołem". 

Nie wiem, w jaki sposób zrozumiał również, że w takich wypadkach może pomóc tylko Jezus. W każdym razie zaczął robić różne rzeczy, które w oczach świata były nierozsądne. Ten bogaty człowiek wmieszał się w tłum, aby zobaczyć Jezusa. A gdy mu się nie udało zobaczyć go stamtąd, wszedł na drzewo. Wyobrażam sobie, jak śmiali się chłopcy siedzący już na drzewie, pomagając wejść Zacheuszowi.

Wydaje się to bardzo nierozsądne. W rzeczywistości jednak Zacheusz wreszcie zmądrzał. Odtąd w jego życiu zajaśniała obietnica. Gdy zaś będziecie Mnie szukać – znajdziecie mnie, gdy będziecie mnie szukać z całego serca (Jer. 29,13). (...).

"Człowiek na drzewie". Mógłby to być tytuł współczesnej powieści. Chodzi tu jednak o prawdziwe zdarzenie: bogaty człowiek odczuwał palące pragnienie zobaczenia Pana Jezusa, a ponieważ nie mógł przecisnąć się przez tłum wszedł na drzewo. 

Kto nigdy jeszcze nie zapragnął zbawienia, ten nie może tego zrozumieć. W kim natomiast Duch Boży sprawił niepokój sumienia, ten to dobrze zrozumie. Cóż, Biblia nie interesuje się właściwie wcale tym, dlaczego i jak Zacheusz wdrapał się na drzewo. O wiele bardziej natomiast tym, jak on z niego zszedł. Jak to więc z tym zejściem było? 

Jezus stanął i powiedział: Zacheuszu, zejdź prędko, bo dzisiaj muszę się zatrzymać w twoim domu (Łukasza 19,5). O to właśnie chodzi (...).  Z pewnością nie wyglądało to zbyt dostojnie, gdy ten człowiek zsuwał się z drzewa. Ale musiał zrobić to szybko! 

Jednak – właściwie dlaczego? Czy ten Zacheusz zwariował? Mógł sobie przecież wyobrazić jak wielką rewolucję w jego życiu i interesach finansowych musi wywołać przyjście Jezusa do jego domu. Należało najpierw rozważyć w spokoju, czy chce się Jezusa przyjąć! 

Z pewnością jest to słuszny pogląd! Obawiam się jednak że wielu ludzi będzie na wieki zgubionych, ponieważ zastanawiają się przez całe życie i nie mogą podjąć żadnej decyzji. Biblia mówi: “...Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych…”. (List do Hebrajczyków 3,7-8). (...)

z książki: "365 razy ON" W. Busch

Słowo Boże na dziś

"Ja jestem dobry pasterz. Dobry pasterz życie swoje kładzie za owce". (Ewangelia Jana 10,11)

Zaproszenie

ZGROMADZENIA
Nd: 9:30 Wieczerza Pańska
11:00 Głoszenie Słowa Bożego
Wt: 18:30 Modlitwy i studium Słowa Bożego
Mikołów ul. Waryńskiego 42a