Zacheusz 2„A Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem domu tego, (…)

(Ewangelia Łukasza 19,9).

Stało się to w Jerycho domu pewnego bogatego człowieka imieniem Zacheusz. Po rozmowie w cztery oczy z Panem Jezusem, oświadczył on: „Panie, oto połowę majątku mojego daję ubogim, a jeśli na kim co wymusiłem, jestem gotów oddać w czwórnasób (Łukasza 19,8). W ten sposób człowiek ten wyzbył się swojego majątku, który zgromadził w ciągu długiego życia.

Wiadomość o czymś takim rozchodzi się szybko. Wyobraziłem sobie, że rporter dużej gazety przyszedł do Zacheusza, aby zrobić z nim wywiad. Jaki przebieg mogłaby mieć ta rozmowa? Mniej więcej następujący:

 

Reporter zapytuje: "Panie Zacheuszu! Pan w nieprawdopodobny sposób opróżnił swoją ogniotrwałą kasę! Jak do tego doszło?". Zacheusz odpowiada: "Słyszał pan już o Jezusie? Otóż On mnie odwiedził". Reporter: "Czy mogę mówić otwarcie? Pan doszedł do pieniędzy nie bawiąc się w litość i skrupuły. A teraz, jak słyszę, chce pan to naprawić? ".

Teraz Zacheusz spoważniał: "Naprawić? Kto spotkał Jezusa, ten wie, że nie możemy naprawić żadnego grzechu. Ale Jezus może nam każdy grzech przebaczyć. On jest bowiem Brankiem Bożym, który gładzi grzechy świata". Reporter dziwi się: "No tak, ale dlaczego tak doszczętnie opróżnił pan swoją kasę, jeżeli nic pan przez to nie może naprawić?". Teraz Zacheusz roześmiał się: "Bo Jezus wyswobodził mnie spod władzy pieniądza. Byłem niewolnikiem mamony. A On mnie uwolnił". (...)

Przyjaciele Zacheusza z pewnością protestowali: "Zbawienie? Nonsens!". My prawdopodobnie powiedzielibyśmy tak samo. Jednak tego człowieka odwiedził Jezus. Kto spotyka Jezusa ten dostaje się w strumień jasnego światła. I w tym świetle Zacheusz zobaczył, że jego życie było jedną wielką hańbą. Oczywiście – stał się człowiekiem bogatym, lecz ile krzywd ciążyło na tych pieniądzach! Zobaczywszy to, powiedział: „Panie, oto połowę majątku mojego daję ubogim, a jeśli na kim co wymusiłem, jestem gotów oddać w czwórnasób (Łukasza 19,8). Wiele mu więc nie pozostało. 

Do tego może Jezus doprowadzić człowieka. Czy to nie jest nieszczęście? Czy przyjaciele celnika nie mieli racji? Zacheusz kręci głową: "Nie! Moim udziałem stało się zbawienie".

Jak przekonuje nas ta sytuacja: Kto dostanie się pod władzę Jezusa, temu podarowane zostaje inne, nowe spojrzenie. I to, co świat uważa za nieszczęście, w świetle padającym od Jezusa człowiek może uznać za szczęście.

Znałem pewnego górnika, któremu odłamek skały uszkodził kręgosłup. Od tego dnia był sparaliżowany."Co za nieszczęście!" – mówili jego przyjaciele. Czyż nie mieli racji, ale ten nieszczęśliwy człowiek, po wypadku pierwszy raz wsłuchał się w Ewangelię. Nawrócił się i znalazł w Jezusie pokój z Bogiem. Od tego czasu był pełen radości. Pewnego dnia powiedział mi: "Dziękuję Bogu, że mnie sparaliżował. Dzięki temu znalazłem w Jezusie zbawienie!. A potem dodał z głębi serca płynące słowa: "Lepiej być sparaliżowanym i mieć pokój z Bogiem niż będąc zdrowym obydwiema nogami wskoczyć do piekła". Czyż więc jego nieszczęście nie było szczęściem? (…)

Z książki: "365 razy ON" W. Busch

Słowo Boże na dziś

"A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe". (Ewangelia Jana 1,9)

Zaproszenie

ZGROMADZENIA
Nd: 9:30 Wieczerza Pańska
11:00 Głoszenie Słowa Bożego
Wt: 18:30 Modlitwy i studium Słowa Bożego
Mikołów ul. Waryńskiego 42a