„Bo przecież jam zawsze z tobą; Tyś ujął prawą rękę moją” (Psalm 73,23).
Pewna stara historia opowiada o wędrowcu górskim, który zauważył rzadkie kwiaty na stromym zboczu. Mimo, że miał przy sobie linę, nie odważył się opuścić na to miejsce, by je zerwać.
W tym momencie pojawił się przed nim mały chłopiec - pastuszek.
Turysta zapytał go, czy nie zechciałby opuścić się na jego linie i zerwać dla niego kilka z tych pięknych kwiatów. Oczywiście, za ten wyczyn obiecał mu nagrodę.
Chłopiec spojrzał sceptycznie na nieznajomego, a potem znów zniknął - tak nagle, jak się pojawił.
Po krótkim czasie znów był z powrotem. Wraz z nim przyszedł silny, przyjaźnie wyglądający mężczyzna. „Teraz jestem gotowy, aby zejść po skalistym zboczu!" - krzyknął chłopiec. „Ale ten człowiek musi trzymać linę! On jest moim ojcem".
Kto trzyma linę? To właśnie jest ważne pytanie! Bóg nas zna, wie też, w jakich okolicznościach żyjemy i wie, jak powinniśmy być prowadzeni. Możemy Mu zaufać bez zastrzeżeń. Z Nim jesteśmy bezpieczni. Aby jednak tak się stało, musimy oddać Mu się całkowicie, ze wszystkim, czym jesteśmy i co posiadamy.
Wszyscy, którzy są dziećmi Bożymi, mogą poznać, że są przez Boga miłowani, noszeni i trzymani - nie jako „pasierbowie", ale dzieci, które „narodziły się z Boga" (Jana 1,12.13).
„Jak się lituje ojciec nad dziećmi, Tak się lituje Pan nad tymi, którzy się Go boją".
Psalm 103,13
„Schronem pewnym jest Bóg, Wiekuisty, a tu na dole ramiona wieczne" (5. Księga Mojżesza 33,27).