Zerwane kajdany

W O L N O Ś Ć … przez nowe narodzenie Gal. 5,1

Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie (Jana 8,36). Nie niewolnik, lecz syn (Gal. 4,6.7)

Kiedy miałem 16 lat, żyłem tak, jak wielu młodych katolików. Nie praktykowałem religii, którą odziedziczyłem po rodzicach. Chociaż nie chodziłem do kościoła, odczuwałem potrzebę służenia Bogu. Moim szkolnym kolegą był chłopak, którego matka należała do „Świadków Jehowy". Słabe argumenty, które im przedstawiałem, nie wystarczały, aby obronić moją religię.

Otrzymaną wkrótce Biblię czytałem po raz pierwszy w życiu. Studiowałem również „Strażnicę". Wszystko wydawało mi się logiczne i uczciwe, a Świadkowie Jehowy" byli wobec mnie bardzo mili i uprzejmi.

Jak zostałem „Świadkiem Jehowy”

W kwietniu 1957 roku w Hollywood w Kalifornii, zostałem ochrzczony, aby symbolicznie zbliżyć się do Jezusa i służyć, jako „Świadek Jehowy. Wierzyłem, że „Świadkowie Jehowy" są jedynie prawdziwymi chrześcijanami, a ja, aby otrzymać życie wieczne powinienem pod ich kierownictwem pracować i głosić ewangelię. Od 1958 roku przez 14 lat byłem w pełnej służbie dla „Świadków Jehowy". Wierzyłem, że ta praca gwarantuje mi miejsce w ich „nowym świecie". Bardzo się starałem, aby jak najwięcej ludzi przekonać do opuszczenia ich „nieprawdziwych" religii. Stałem się, więc niewolnikiem nowej religii.

Kto przez trzy godziny w miesiącu zajmuje się kolportażem jest nazwany „słabym głosicielem", a kto nie przedłoży ani jednej godziny, otrzymuje nazwę „nieregularny głosiciel". Wszyscy „Świadkowie Jehowy" starają się, aby za wszelką cenę nie zostać tak nazwani. Dlaczego? Ponieważ ma to wpływ na przyszłe życie w „nowym świecie", a teraz klasyfikuje ich, jako „słabych w teraźniejszej prawdzie". Prawdziwego „Świadka Jehowy" charakteryzują: wiele godzin służby i obecność na wszystkich zgromadzeniach w tygodniu.

Pracowałem ze wszystkich sił, aby osiągnąć życie wieczne. W 1963 roku poproszono mnie, abym pracował w światowej centrali „Świadków Jehowy" w Nowym Jorku. Byłem tam do 1968 roku. Potem wysłano mnie na pracę misyjną na Wybrzeże Kości Słoniowej w zacho­dniej Afryce. Cztery lata, tysiące godzin pracowaliśmy, aby przekonywać Afrykańczyków do nowej nauki i rozpowszechniać „Strażnicę". W 1972 roku opuściliśmy Afrykę, gdyż moja żona oczekiwała dziecka, a nasze „Towarzystwo" nie zezwalało na pobyt wraz z dzieckiem.

Niezadowolony

Po naszym powrocie do USA z trudem przyszło mi przystosować się do normalnych zawodowych czynności; minione lata spędziłem, bowiem w służbie „Towarzystwa Strażnicy". W tym czasie Duch Święty rozpoczął wydobywanie mnie ze stanu niewoli, aby przyprowadzić mnie do Syna, Bożego. W Nim znalazłem pokój duszy, zbawienie i życie wie­czne, co było łaską, a nie zapłatą za wierną służbę w jakiejś organizacji kościelnej (Mat. 11,28‑30; Rzym. 6,23). Jak doszło do takiej zmiany w moich przekonaniach? Po mojej codziennej pracy odwiedzałem zgromadzenia „Świadków Jehowy" z nadzieją znalezienia tam „odświeżenia" i duchowego zbudowania. Ale co widziałem? Puste ramy nabożeństwa, które były tylko bodźcem do pracy i wierności organizacji i jej nauce. Nie było to dla mnie nic nowego. Dawniej również postępowałem podobnie i pracowałem z wielkim zapałem. Teraz jednak, moją potrzebą stał się Jezus ‑ dobry pasterz. W codziennym życiu spotykałem prawdziwych chrześcijan, którzy byli zawsze bardzo szczęśliwi. Dla nich „życie" było rzeczywistością. I tego im najbardziej zazdrościłem.

Moje zwątpienia

Zacząłem szukać podstaw opierających się na Słowie Bożym, a nie na ludzkich opowieściach. Szukałem odpowiedzi na poniższe pytania:

  1. Czy „Świadkowie Jehowy" są jedyną organizacją, która w prawdziwy sposób służy Bogu?

  2. Czy zbawienie jest darem łaski Bożej przyjmowanym wiarą (Efez. 2,8‑9), czy też dobrymi uczynkami musimy sobie na nie zasłużyć?

  3. Czy powinienem ślepo służyć „Świadkom Jehowy"? Czy odpowiedzi na wszystkie pytania, które sobie stawiam mają polegać na ich rozstrzygnięciach? Czy wszystko, co oni mówią mam ślepo akceptować i traktować, jako pochodzące od Boga? Od paru lat wiedziałem przecież, że parokrotnie zmieniano tzw. Nieomylne prorockie przepowiednie, a wiele miejsc biblijnych jest interpretowanych dzisiaj zupełnie inaczej niż dawniej. Co myśleć o tych zmianach?

  4. Czy ich przekład Pisma, Świętego: tzw. „Tłumaczenie Nowego Świata", jest bez zarzutu?

    Rozpocząłem trzeźwym sercem czytać Nowy Testament, a także książki „Świadków Jehowy". Pewnego razu sąsiad mój zaprosił mnie na chrześcijańskie zgromadzenie. Bóg tak sprawił, że była także mowa o nauce „Świadków Jehowy".Głównym tematem rozważania był Pan Jezus i Jego miłość. Bardzo mnie to poruszyło. Zacząłem rozumieć, że prawdziwe chrześcijaństwo posiada w swoim centrum Pana Jezusa, że należy Jego zwiastować (1 Kor. 1,23‑24) Potem znowu udałem się do „Sali Królestwa”, aby słuchać i upewniać się.

Uwolniony! Uratowany!

Odczuwałem prowadzenie Ducha Świętego. Mogłem teraz czytać moją Biblię niezależnie, bez uprzedzeń i własnych osądów i po pewnym czasie moje serce znalazło pokój. Po „praniu mózgu" przez „Świadków Jehowy", mogłem znowu obiektywnie i spokojnie myśleć. Stało się dla mnie jasne, że większość z nich stara się myśleć realnie, lecz jest utrzymywana w błędzie. Bardzo poruszyły mnie słowa z 1 Kor. 12,3. Zrozumiałem, ze nikt nie może powiedzieć, że „Jezus jest Panem, chyba tylko w Duchu Świętym” Teraz wspólnie z Tomaszem mogę powiedzieć, że |Jezus jest moim Panem i Bogiem (Jana 20,28). Teraz mogłem czynić to, czego nie mógł czynić żaden Świadek Jehowy”- mogłem czytać z wiarą 1 List Jana 5,1. Ten wiersz brzmi: „Każdy, kto wierzy iż Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził…” „Świadkowie Jehowy” uważają, że tylko 144 tysiące ludzi otrzyma nowe życie z Boga.

Kochany przyjacielu, który być może jesteś „Świadkiem Jehowy”!

Wiedz, że bardzo cię kocham!

Życzyłbym sobie, aby to krótkie świadectwo poruszyło Twoje serce. Ty także możesz poznać wolność ‑ wolność prawdziwego dziecka Bożego. „Ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi"(Rzym. 8,14). Otwórz swe serce Panu Jezusowi. On puka do niego. On cię kocha i chce ci podarować życie wieczne. Proś Go, a On cię dalej poprowadzi.

Kenneth R. Guindon

Poniżej siedem ważnych prawd, w których „Świadkowie Jehowy" zasadniczo się mylą:

  1. Zaprzeczają istnieniu Trójjedynego Boga.

  2. Zaprzeczają Boskości Chrystusa.

  3. Zaprzeczają zmartwychwstaniu Pana Jezusa.

  4. Zaprzeczają nieśmiertelności duszy.

  5. Zaprzeczają istnieniu piekła i sądowi ostatecznemu.

  6. Odbierają Panu Jezusowi chwałę, która należy się jedynie Jemu.

  7. Zaprzeczają prawdzie, że człowiek jedynie przez wiarę i nowe narodzenie może otrzymać życie wieczne. Poniższe miejsca z Biblii wyjaśniają te kwestie przeczytaj:

  1. Mat. 28,19: "czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego". 2 Kor.13,13; Jan 15,26.

  2. Jana 20,28; Tyt. 2,13; Kol. 2,9.

  3. Łuk. 24,3.5.6.34.36‑39; Rzym. 10,9; 1 Kor. 15

  4. Mat. 10,28; Obj. 6,9‑10. Nigdzie w Biblii nie jest powiedziane, że dusza umiera. W takich miejscach jak: 4 Moj. 23, 10," dusza" znaczy "osoba" (indywiduum ‑ por. 5 Moj. 10,22). O ciele jest wyraźnie powiedziane, że jest śmiertelne Rzym. 6,12; 8,11).

  5. Mat. 5,29; 25,41; Mar. 9, 41‑50; Obj. 20,10; W Mat. czytamy: "I odejdą ci na kaźń wie­czną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego". jeśli piekło jest baśnią, to jest nią też i niebo.

  6. Mat. 28,9.17; Fil. 2,10‑11; Heb. 1,6.

Droga zbawienia „Świadków Jehowy", to: uznanie ich „teokratycznej organizacji". Mobilizują oni „starego człowieka" przez zakonny przymus. Krzyż Chrystusa i Jego krew są dla nich bez znaczenia. Nie mają oni pewności zbawienia i dlatego nie mogą uwielbiać Boga w Duchu i w prawdzie. Jana 3,5‑7; 4,23‑24; Dz. 26,18; 1 Tes. 1, 9‑10; Należy również zaznaczyć, że przekład Biblii dokonany przez „Świadków Jehowy"(przekład Nowego Świata), w wielu miejscach jawnie fałszuje tekst Biblijny. Uczyniono to w celu dopasowania Słowa Bożego do swoich nauk. Oto niektóre zauważone teksty: 2 Moj. 3,13‑15; Psalm 45,6; Jan 1,1.14; 5,24.25; 8.58; Rzym. 3,24; 9,5; 2 Kor. 5,19; Kol. 1,16‑20; 2,9; Heb. 1,8; 2 Piotra 1,1; 1 Jana 4,1; 5,20.

Słowo Boże na dziś

"Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,  aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany.

(2. List do Tymoteusza 3,16-17).

Zaproszenie

ZGROMADZENIA
Nd: 9:30 Wieczerza Pańska
11:00 Głoszenie Słowa Bożego
Wt: 18:30 Modlitwy i studium Słowa Bożego
Mikołów ul. Waryńskiego 42a