Kiedy ktoś mi mówi: "Ja wierzę w Boga. Ale po co mi Jezus?", to odpowiadam: "To jest bzdura! Bóg jest Bogiem ukrytym i bez Jezusa nic o Nim nie wiemy!"
Ludzie mogą sobie wprawdzie wymyślać jakiegoś Boga, np. "kochanego Pana Boga", który nie opuści porządnego człowieka, jeżeli ten będzie wypijał dziennie tylko pięć kufli piwa. Ale to przecież nie jest Bóg! Tak samo Allah czy Budda – to są projekcje naszych pragnień. Ale Bóg? Bez Jezusa nic o Bogu nie wiemy. Jezus jest Objawieniem Boga. Bóg przyszedł do nas w Jezusie.
Wyjaśnię to wam obrazowo. Wyobraźcie sobie, że stoicie przed ścianą gęstej mgły. Za nią ukryty jest Bóg. Ludzie nie mogą żyć bez Boga i zaczynają Go szukać. Próbują się przedostać przez tę mgłę. Usiłują to zrobić wszystkie religie, bo wszystkie religie są poszukiwaniem Boga. I wszystkie one mają jedną wspólną cechę: błądzą we mgle i nie znajdują Boga.
Bóg jest Bogiem ukrytym. Zrozumiał to pewien mąż imieniem Izajasz i wołał z głębi serca: "Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił!" Obyś rozdarł zasłonę z mgły i przyszedł do nas! I pomyślcie tylko: Bóg usłyszał ten krzyk! Rozdarł zasłonę z mgły i przyszedł do nas w Jezusie. Przyszedł, gdy chóry anielskie śpiewały na polach betlejemskich: "Dziś narodził się wam Zbawiciel! Chwała na wysokościach Bogu!" A teraz Jezus mówi: "Kto mnie widział, widział Ojca".
Bez Jezusa nic nie wiedziałbym o Bogu. To jest jedyne źródło, z którego można czerpać, które może upewnić nas o Bogu. I jak można powiedzieć: "Mogę obyć się bez Jezusa!"?
Mówię to wszystko w wielkim skrócie i wiele muszę pominąć, choć mógłbym wam tyle opowiedzieć o Jezusie. Ale wymienię tu najważniejsze punkty dotyczące pytania: "Po co Jezus?"
Z książki: "Jezus naszym przeznaczeniem" W. Busch